Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w bogactwie docierających do nas informacji, zarówno facebookowych, jak i tych telewizyjnych oraz zawartych w książkach,  dominują różnego rodzaju manifesty. Ostro wyrażane opinie czasem tylko po to, żeby się przebić. Nie ma w tym nic złego, choć w takich emocjonalnych przekazach uproszczona forma wygrywa z refleksją. Są  one często przepojone  kroplą agresji. Jedni się zgadzają z przekazem, drudzy protestują i o to chodzi.

 

Brakuje mi jednak spokojnej dyskusji, głębokiego zrozumienia i dzielenia się wiedzą i doświadczeniem. Takie komunikaty bledną wśród wielości i różnorodności “manifestologii”. Inaczej się dzieje , kiedy czytelnik poszukuje konkretnych rozwiązań własnych problemów. Wystarczy wpisać hasło w wyszukiwarkę i jest: Jak znaleźć szczęście w miłości? Jak naprawić zmywarkę? 100 (dosłownie sto)  sposobów na skuteczną sprzedaż! Jak pozbyć się lęków?  itp.

 

Ta łatwość w wyszukiwaniu informacji jest fantastyczna, choć już się do niej przyzwyczailiśmy, choć  tak wielu opublikowało tak wiele, to cały czas spotykamy takich, którzy mogliby podzielić się unikalną wiedzą lub swoim doświadczeniem. Jest tak wiele osób, które nie doceniają swojej wiedzy i tylko dlatego nie piszą blogów. Nie publikują książek, mówiąc: „Kto to będzie czytać?”  lub  „Nie umiem pisać. Nie jestem pisarzem.” Moja pani od ubezpieczeń ma swój autorski sposób zarządzania informacją o swoich klientach. Mówię, że to co robi jest świetne, a ona na to, że to nic takiego. Kwiaciarz z naprzeciwka sam wymyślił sposób konserwacji kwiatów. Koleżanka z wieloletnim doświadczeniem w zarządzaniu organizacją pozarządową mówi, że to co wymyśliła nie spotkało się z aprobatą szefa i dlatego nie ma o czym mówić. Takie przykłady mogłabym mnożyć.

 

Ciekawa jestem, skąd bierze się to przekonanie, że”muszę powiedzieć głośno to co myślę”, “mam prawo wyrażać swoje zdanie”, albo “to nie ważne, przecież nikogo nie obchodzi co mam do powiedzenia”. Z psychologicznego punktu widzenia, jeżeli byłeś chwalony za wyrażanie swojego zdania to będziesz je wyrażać i cenić, a jeżeli słyszałeś, że “dzieci i ryby głosu nie mają” to nie masz głosu też jako dorosły.

 

A ty? Raczej milczysz, czy krzyczysz?

 

Pomyśl, może z twojego doświadczenia ktoś mógłby skorzystać. Czasem wystarczy trochę odwagi i już. Może wystarczy, że to co napiszesz będzie komuś potrzebne i niekoniecznie musi być genialne. Swoją drogą większość wybitnych autorów miało wątpliwości, co do wartości tego co napisali. Nigdy też nie wiadomo, co stanie się bestsellerem. Jeżeli nie spróbujesz nigdy się nie dowiesz.